ZACHOWANIE BADANYCH
Skoro badani przez nas zachowują się bezrefleksyjnie, mamy prawo przypuszczać, że populacja, którą reprezentują, również reaguje bezrefleksyjnie, nie ma bowiem powodu, dla którego badani mieliby być bezrefleksyjni, podczas gdy cała populacja jest refleksyjna. Rodzi się natomiast pytanie, które postawiłyśmy wspólnie z Helen Newman, czy nowość sytuacji eksperymentalnej prowokuje refleksyjność. W takiej sytuacji nie wiedzielibyśmy, czy refleksyjni badani są reprezentatywni dla populacji czy też nie. Problem polega na tym, że nie znając stopnia reprezentatywności próby możemy błędnie przypuszczać, że bezrefleksyjność występuje rzadziej niż to ma miejsce w rzeczywistości. Jeżeli bezrefleksyjność jest zjawiskiem powszechnym i większość ludzi przez większość czasu jest bezrefleksyjna, to będą oni reagować zgodnie z abstrakcyjnym pojęciem „osoby normalnej” ukształtowanym w trakcie ich częstych interakcji z ludźmi. Lois Imber i ja rozumowałyśmy następująco: jeżeli ludzie są bezrefleksyjni w ten właśnie sposób, to w interakcji z „dewiantem” możliwe są dwie reakcje. Po pierwsze, odmienność dewianta powinna prowokować refleksyjność, a więc należy oczekiwać, że badani będą wiernie spostrzegać charakterystyczne cechy „dewianta”. Po drugie, jeżeli ludzie przeważnie są bezrefleksyjni, to owe wierne spostrzeżenia powinny być bezpodstawnie oceniane jako nietypowe, ponieważ u „normalnych” jednostek one nie występują.